sobota, 13 września 2014

Rozdział III

Nieszczęśliwy wypadek


-Jesteś pewna że wszystko w porządku?-dziewczyna co chwilę zadaje mi to samo pytanie a ja odpowiadam jej tylko lekkim kiwaniem głowy. Victoria po wyjeździe z lasu opowiadała mi jak to mnie znalazła całą zakrwawioną. Prawda jest taka że nic nie pamiętam i trudno mi było uwierzyć w to że od tak sobie poszłam do ciemnego lasu i to do tego sama. 
-Co masz zamiar zrobić z tą książką?-Victoria co jakiś czas zerkając na małe zawiniątko leżące na moich kolanach, wzruszyła ramionami.
-Nie mam pojęcia. Nie wiem co tam jest napisane ale myślę że są tam informacje różnej kategorii.-spojrzałam na zegarek. Była 4:38
-O jakich informacjach mówisz?-ziewnęłam. Twarz i ręce zaczęły mnie potwornie szczypać a chłód panujący w samochodzie w cale nie ułatwiał sprawy. 
-Na przykład..Dlaczego poszłaś do tego lasu jak byś była zahipnotyzowana? Dlaczego leżałaś cała we krwi i dlaczego nic nie pamiętasz?
-  Wiedziałam że jesteś walnięta ale że aż tak?! Myślisz że odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziesz właśnie tu?-pokazałam palcem na książkę. 
-Sądzę że tak ale wiesz co? Jak na razie chce znaleźć się w moim łóżku i pójść spac.-dopiero teraz zauważyłam że jesteśmy już pod domem Victorii. Światła były zgaszone co oznaczało że rodzice mojej przyjaciółki nadal byli na przyjęciu urodzinowym.
-Mamy szczęście.-szepnęłam i trzymając się za ręce wślizgnęłyśmy się do ciemnego, cichego domu. 
***
 Wbiegając przez wielką bramę do miasteczka pełnego ludzi, Lucy wiedziała że nic dobrego z tego nie wyniknie. 
-Aeneas..-szepnęła. To imię znała bardzo dobrze i wiedziała że to właśnie przez jego nosiciela musiała rozstać się z matką.
-Coś ty powiedziała?-obok niej przykucnęła kobieta w średnim wieku. Miała na sobie taki sam płaszcz jak jej matka i białą chustę na głowie.
-Aeneas..on..-na twarzy kobiety malowało się przerażenie. Złapała małą Lucy za rękę i poprowadziła w stronę dużego domu z którego dochodziły śmiechy i głośna muzyka.
***
-Jess! Obudź się!-słyszałam krzyki Victorii ale nie mogłam otworzyć oczu. Było mi tak dobrze ale szturchanie w ramię wszystko popsuło.
-Jess!!!-nagle otworzyłam oczy i cała spocona próbowałam wydostać się spod kołdry.
-No nareszcie. Już się bałam. Wszystko w porządku? 
-Oprócz tego że boli mnie głowa to chyba tak.-przez moje ciało przeszedł dreszcz a dolna warka co chwilę drżała. Miałam dziwne przeczucie że dzisiejszy dzień nie będzie taki genialny jak mówiła wczoraj Victoria. 
-Krzyczałaś. Znowu śniło ci się to gówno??
-Nie, to znaczy tak ale w innym wydaniu.-dziewczyna pokiwała tylko głową i jednym ruchem przyciągnęła mnie do siebie. 
-Powinnaś komuś o tym powiedzieć.-szepnęła. 
-Wiem ale..
-Żadnych ale. Jess, to się pogarsza i nie wiadomo co się stanie następnym razem. Boję się o ciebie a to co się stało wczoraj powinno cię bardziej do tego przekonać.-miała racje. Wszystko było takie przerażające a jeśli nie podejmę się jakiejś pomocy może wydarzyć się coś bardzo złego. 
-Dobra, powiem o tym dzisiaj rodzicom ale najpierw coś zjedzmy. Jestem strasznie głodna. 
-Tak się składa że mój tata robi jajecznice. Chodź już bo nic dla nas nie zostanie. -lekko się uśmiechnęłam i bez żadnych problemów wydostałam się spod kołdry. 
 Już na korytarzu zaczęła lecieć mi ślinka a gdy weszłyśmy do kuchni mój brzuch dał o sobie znac głośnym burknięciem.
-Ktoś tu chyba jest głodny. 
-Dzień dobry.-mężczyzna o ciemnych włosach odwrócił się w naszą stronę i skinął głową z lekkim zdziwieniem.
-Dziewczyno, co ci się stało?-dopiero teraz przypomniałam sobie że moja twarz i ręce wyglądają tak jak by dopadło mnie stado dzikich psów.
-Wpadła w krzaki róż.-odpowiedziała za mnie Victoria. Lubiłam przychodzić do domu państwa Levandi. Rodzice Vicky byli bardzo uprzejmi i martwili się o mnie jak o własną córkę a pan Eduard zawsze pytał o mojego ojca i kolejną rundkę w pokera. 
-Chyba że tak. A po za tym co u was słychać? Kiedy twoja mama w końcu do nas wpadnie?
-Dobrze. Ostatnio mają kilka problemów z Kevinem ale to chyba norma.-pan Eduard parsknął śmiechem stawiając przede mną talerz z jajecznicą. 
-Ostatnio z nią rozmawiałem i prosiłem ją by do nas wpadła ale jak widać ma dużo na głowie.
-Ooo tak. Rodzice mają teraz bardzo dużo pracy a nadchodzące wydatki pogarszają sprawę.-mówiąc o wydatkach miałam na myśli rachunki za moje lekarstwa które były ściągane prosto z Niemiec. 
-Jednak mam nadzieję że wszystko się w końcu poukłada.
-Na pewno, nie martw się. Znam twoich rodziców od bardzo dawna i wiem że potrafią wyjść z każdej sytuacji niezależnie od warunków.-z wielkim uśmiechem na twarzy kiwnęłam głową i wzięłam się za jedzenie. 
  Po niecałych pięciu minutach, najedzona poszłam na górę by się ubrać. Kiedy weszłam do łazienki miałam wrażenie że mój żołądek zaraz eksploduje. Ból który pojawił się ni stąd ni zowąd był nie do wytrzymania a mdłości zmusiły mnie do przykucnięcia obok toalety. Po kilku sekundach zwymiotowałam całe moje śniadanie.
-Wszystko w porządku?-zza drzwi doszedł mnie głos Victorii
-Tak, wszystko gra.-wyjąkałam. Ból zniknął szybciej niż się pojawił. Trochę się uspokajając, ubrałam się i po przemyciu twarzy zimną wodą wyszłam z łazienki. 
-Coś mi się tak nie wydaje.-stwierdziła Victoria stojąc na środku pokoju z założonymi rękoma na piersi.
-Jesteś przerażająco blada. Może jesteś chora?
-Vicky, nic mi nie jest. Po prostu za szybko zjadłam i teraz źle się czuje. Zaraz tak i tak jadę do domu. Rodzice na pewno się już denerwują ponieważ jest..-spojrzałam na zegarek.
-Po pierwszej a ja nie brałam dzisiaj lekarstw. Znowu. 
-Ty sobie nie myśl że cię puszczę samą. Samochodem będziemy tam w niecałe dziesięć minut.-dziewczyna podniosła dumnie głowę do góry a ja nie mając innego wyboru przytaknęłam.

-Gdzie schowałaś tą książkę?-zapytałam w połowie drogi.
-Nie martw się. Nikt jej nie znajdzie jednak nie chce ci mówic w tej chwili. Może samochód jest na podsłuchu?
-Co?-zmarszczyłam czoło nie dowierzając.
-Ty nie wiesz do czego są zdolni moi rodzice. Oni są...straszni.-dziewczyna parsknęła śmiechem w tym samym momencie parkując na podjeździe. 
-Masz coś teraz do roboty? Jeśli nie to może wpadniesz?
-Bardzo chętnie ale śpieszę się do mojej kuzynki. Podobno uszyła dla mnie jakąś sukienkę i muszę ją odebrać.-kiwnęłam głową na znak że rozumiem po czym wysiadłam z samochodu. Kiedy białe Audi zniknęło za zakrętem ruszyłam w stronę drzwi które otworzyłam dwoma ruchami ręki. 
-Już jestem.-nikt nie odpowiedział. Po ciszy w całym domu zrozumiałam że nikogo nie ma. 
  Ziewając, ruszyłam do kuchni by zrobić sobie kawy gdy w tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzyłam moim oczom ukazał się jakiś mężczyzna w czarnym garniturze i dwaj policjanci. 
-Dzień dobry 
-Dzień dobry. Pani Jessica Costescu?-przy wymawianiu mojego nazwiska, facet w czarnym garniturze spojrzał do małego notesika który trzymał w ręku.
-Tak, o co chodzi? Coś z Kevinem?
-Nie..Chodzi o pani matke.-na to co powiedział mi później nie byłam w ogóle przygotowana. 
_______________________________
Na sam początek chciałabym was bardzo przeprosić 
za spóźnienie. Minął kawał czasu od ostatniego rozdziału
ale byłam na wakacjach na wsi i nie miałam internetu a później
szkoła i tak jakoś wyszło. Na szczęście już jestem i
kolejny rozdział pomyślnie dodany. Mam nadzieję
że się spodoba i proszę o szczere opinie
bo moja wena troszeczkę zmalała przez ten czas i potrzebuje
waszej pomocy.

13 komentarzy:

  1. Wow,naprawdę mnie wciągnęło,chociaż trochę przerażające, ale lubie takie i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału !

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Twoje opowiadanie bardzo mnie wciągnęło. Coś mi się wydaje że w najbliższym czasie stanie się bardzo dużo rzeczy o których nikt nawet nie pomyślał. Cieszę się że jesteś po tak DŁUGIEJ przerwie. Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział. Podoba mi się styl pisanie, dialogi też. ;)
    Fajnie, że kontynuujecie to opowiadanie. :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyno ty fantastycznie piszesz, ale przez to, że robisz za duże odstępy czasowe większosc gubi wątek w tym ja i trzeba czytac od początku ;)
    Życze czasu na pisanie ( bo jestem pewna,że jego ci własnie brak)
    I pisz o nowych rozdziałach jak się pojawią w komentarzu
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi. Sama mam problemy gdy pisze rozdział bo zapominam co miałam w nim napisac. Od teraz na pewno rozdziały będą pojawiac się częściej ;)

      Usuń
  5. Piękne masz talent ! Pisz jak najczęściej

    OdpowiedzUsuń
  6. Troszkę się pogubiłam. Rozdział ogólnie bardzo fajny, tylko nie do końca wiem o co w nim chodzi.
    No bo tak, ona wychodzi z domku, widzi ruch i idzie do lasu. Później Vicki znajduje ją w kałuży krwi, tak? Ale co, nie jest ranna ani nic? No bo później jadą autem i z tego co tutaj pisze to dalej nie krwawi, to albo ją opatrzyła albo nic jej nie jest.
    Jest ok, tylko wszystko jest zagmatwane. Strasznie. Lepiej by było jakbyś opisywała dokładniej każdą czynność; ja na prawdę nie wiem w końcu czy ją co pogryzło czy jednak nie. No i ta księga. Skąd one wiedzą, że to w niej znajdą odpowiedzi? No dobra, jest tajemnicza, ale ja tu w ogóle nie widzę powiązania. Musisz pamiętać, że ty znasz całą historię, ale my nie. Te błahostki, których nie napiszesz, bo wydają Ci się oczywiste dla nas są bardzo ważne.

    Nie chcę tutaj nikogo obrazić, po prostu staram Ci się pomóc. Ja nic nie rozumiem, może inni tak, ale wyrażam tylko swoją opinię :)

    Pozdrawiam,
    Annabel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja przyjaciółka powiedziała to samo co ty XD
      Wiem, trochę namieszałam. Jeśli chodzi o tą krew itd to chodzi mi że została cała podrapana.
      Dzięki za szczery komentarz i w kolejnych rozdziałach postaram się dopatrzec każdy szczegół ;)

      Usuń
    2. W takim razie weny życzę i przede wszystkim czasu ;)

      Usuń
  7. Zatkało mnie ! Jestem pod wielkim wrażeniem, jejku piszesz tak pięknie, jestem zafascynowana charakterem z jakim piszesz <3 Czekam na więcej i oby jak najszybciej pojawił się kolejny rozdział ! Życzę weny na kilogramy i przede wszystkim mnóstwa wolnego czasu na tworzenie !

    Dodaje Cię do obserwowanych ;)
    Pozdrawia Anka

    OdpowiedzUsuń
  8. Super czekam na neta zajebiście piszesz

    OdpowiedzUsuń
  9. super, super, super. nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. jestem ciekawa co się dalej wydarzy i już chyba wiem z jaką informacją przyszli ci policjanci...mała prośba: opisuj dokładniej pewne sceny bo tak jak napisała 'Annabel' ty znasz całą historie a my nie :)
    życzę weny i czekam..sorrki--->czekamy

    OdpowiedzUsuń